spójrz nasze drzewa przewyższają latarnie
ulica puszy się jak ułożona starannie wełna
krosno reguł i zasad przędzie długą mocną nić
mrowienie w palcach nadaje rytm tancerzom
stąpającym z nogi na nogę wokół zatoczki
kasyno mruga w naszym kierunku język
strzępi się i przebarwia z braku wymówek
this is not america płać płać chłopaku podbijaj
to nie jest świat dla grzecznych dziewcząt
ta mała w środku zabierze cię w podróż
stawka większa niż twoje myślenie
this is not america podbijaj podbijaj
tak jeszcze trwamy dajemy radę młode wątroby
zachęcają do zabaw nie potrafimy płakać samotność
jest szlakiem osy krąży i zderza się ze wszystkimi
chodzę z głową spuszczoną i zastanawiam się jak długo jeszcze
w tym stanie pochodzę tutaj robią najwyższej jakości cement
jest skup palet fabryka okien i drzwi this is not america
słońce nad budynkami zaczyna ziewać jest zbyt daleko
by ogrzać strzela z dachu jak snajper nasze czapki i płaszcze
są zamiennikiem ciepłego uśmiechu
this is not america stojąc w korku wysyłasz sygnały
dzwonisz proponując mi spacer zwykle wokół ronda
kupujesz los w kolekturze chcesz sobie wydrapać
odrobinę szczęścia
this is not america posłuchaj woda jest silna i sprytna
napędza młyny kruszy się pod osłoną lodu
wzlatuje cicho jak oczko gramów z człowieka
this is not america teraz już dobrze lekko ciepło