piątek, 22 stycznia 2010

Zasłyszane - Kłodzko

I

Już nie ma Norberta, jest Kuba. Nie ma mamy i taty. Jest Norbert.
Pracy nie ma. Jest dom dla małych. Nie ma poduszki, ani bobasa.
Jest praca w szwalni. Są góry i Kłodzko i dom jest.

II

Jest gitara. Perkusji nie ma. Nie ma taty. Jest mama. Mam pięć lat.
Nie ma Norberta. Jest Kuba. Nie ma bobasa. Taty nie ma.

III

Są oczy i dołki pod nimi, kiedy się śmieję. Dużo mówię. Mówimy dużo
i śmieją się oczy. Długo. Jesteśmy sami i wino jest. Nikt nie jest bez winy.
Nikt nie jest święty.

IV

Nie ma dobrych i złych. Wszystko jest trochę kwaśne i trochę słodkie. Czasem gorzkie.
A czasem i gorzkie i słodkie. Czekolada z dodatkiem chili - śmieszne i straszne. Nie ma bobasa. Jest Opole. Jest mama. Jest tata i brat. Jest Kuba.

V

Więcej mówię niż myślę. Kłodzko. Dużo pytam i myślę. I dzwonię. I słyszę.
I pytam. Myślę dużo i długo. On wie, że to wyjątkowe spotkanie. Ona mówi więcej niż ja. Jest Kuba. Jest Norbert. Nie ma Kuby - jest Norbert. Nie ma Kuby. Nie ma Norberta.

VI

Jest mąż i wie. Nie ma Norberta. Jest Opole i brat. Jest Mama i tata.
Nie ma Norberta. Jest tylko muzyka. Zdjęć nie ma. Nie ma bobasa. Jest gitara.
Perkusji nie będzie. Nie ma Norberta.

VII

Jest Kuba i dołki, kiedy się śmieje. Jest Magda i Rafał. Nie mam bobasa. Nie ma Norberta. Jest tylko gitara. Perkusji nie ma. Nie ma taty. Nie ma taty. Jest mama - jest mama, siostra i brat. Nikt nie jest święty. Nie ma dobra. Zła nie ma.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Zasłyszane - historia pierwsza

I

Musiałem nauczyć się bić. Nie dla samej przyjemności bicia, lecz z konieczności. By nie być bitym. Urodzenie w pracowni malarskiej nadaje pewną wrażliwość, wskazuje kierunek.

II

Przedmieścia hartują. Na słabe kości działają lepiej niż wapń w kapsułkach do rozpuszczania. Pod warunkiem, że umiesz tu żyć. Nie łamiesz się. Nie dajesz złamać.

III

Wygnanie. Trzeba jeść. Bić się by jeść i nie dać pobić. Gaugazi są twardzi. Jestem zahartowany.

IV

Warszawa. Tutaj ciągle trwa wojna. Walka za walką. Choć mały jestem, to w kaszę nie daję dmuchać. Kasza jest moja. Moje podwórko. Mój świat.

V

Cholerne lata siedemdziesiąte. Wszystko na kartki. I żeby mieć coś trzeba mieć kartki na wszystko. Trzeba się bić. Nie trzeba się bać.

VI

Mam żonę, dziecko i pół etatu. Zatem należy się pół przydziału na kartki. Połowa wszystkiego. Na trzy osoby.

VII

Trzeba bić się by żyć. Nie dla siebie, lecz dla nich. Trzeba się zrzeszać. Wyjechać.

VIII

Tam też nie jest lekko. Latynosi chcą zabić. Na szczęście znam dobrze hiszpański. Więc bić się rozumem trzeba. I wygrać.

IX

Bić się o żonę. O zwyczajną kobietę byłoby bez sensu. Więc bić się o wspólne życie. Dom dziecko i psa.

X

Bić się o godną starość, mimo iż system emerytalny nie zna pojęcia godności. Dlatego bić się już nie mam siły. Nie z nimi. Bezradność petenta. Urząd, to największy despota jakiego znam.

XI

Wypisać się nie jest łatwo. Obrażają się, dziwią i nie chcą wypuścić. Dają spokój. Tylko ja jeden wiem ile to trwało.

XII

Niewiedza. Zdarza się wszędzie. Najgorsza jest anonimowa i ta w internecie. Czasami walczę. Częściej olewam.