piątek, 19 sierpnia 2011

Pisanie

Rozpisałem się ostatnio. Zamiast tworzyć coś własnego zająłem się pisaniem o innych. W ten sposób powstał mój nowy eksperymentalny blog: tania książka. Serdecznie zapraszam ;-)

wtorek, 16 sierpnia 2011

Izabela Wageman – „W oszukiwaniu snu”



Kolejna publikacja serii wydawniczej Salonu Literackiego. Kolejny debiut. Kolejna kobieta. I kolejna niespodzianka. Otóż zazwyczaj mam problem z książkami zawierającymi słowniczki i dużą ilość przypisów – nie lubię po prostu zaglądać, przeglądać, cofać się, kombinować by zrozumieć o co chodzi w treści (pamiętam, że „Imię róży” to była straszna męka z przypisami). W tym jednak wypadku słowniczek się przyjął. Tyle tu obco brzmiących nazw. Sama książka nie jest też zbyt obszerna, co zdecydowanie ułatwia korzystanie ze wspomnianego słowniczka.

O czym jest ta książka i po co została napisana? Zapewne jak większość książek, tym bardziej debiutanckich. Bohaterka poszukuje własnych korzeni, tożsamości. Odkrywa siebie za pomocą historii i przodków.

Wageman kreuje świat, który po części zna, a po części sobie wyobraża. Przedstawia świat wierzeń i zabobonów – jak to na Litwie. Ale jest też odbicie od tych tajemniczych klimatów, choćby w wierszu cerkiew:

więc w każdej ikonie jest Bóg

w świecy i braku fałdy w płaszczanicy

spojrzeniach dwunastu apostołów

mentorskim geście Chrystusa


mój jesteś w świetle okiennym

drażniącym źrenice

gdy śpię

Dużo czasu przeszłego, przyrody i wspomnień. Chyba jednak trzeba mieć sporą odwagę wydając dziś tak nietypową książkę, która może być wypełnieniem pewnej niszy we współczesnej poezji naszpikowanej angielszczyzną, wulgaryzmami i tak zwanym mainstreamem. Tego autorce życzę.

piątek, 12 sierpnia 2011

Dorocie z pozdrowieniami


Kilka dni temu rozmawiałem z Dorotą Ryst na temat wierszy o tematyce lokalnej. Dorota przesłała mi mailem starą pocztówkę ze swojej kolekcji. I co z tego wynika? No właśnie to:

















Szczecinek, ok 1915 r.


puszymy się teraz w uściskach. jeszcze nam wolno. niebawem znów przyjdą podpalić dom i już nie będzie żadnego connecting people, uścisku dłoni, uśmiechu, ani tęczy nad szarym lustrem jeziora. jedynie zmordowane łączniczki i pocztówkowa sepia. jak słowa otuchy wypowiedziane językiem rozkazów.

wtorek, 9 sierpnia 2011

Notatnik Satyryczny – bez odbioru





Dobrze jest kiedy spotykają się odpowiednie osoby w odpowiednich okolicznościach. Mam tutaj na myśli kreatywne podejście do tematu, zrozumienie, uzupełnianie się i tworzenie wspólnego dobra (projektu, dzieła, czegokolwiek) tak, żeby miało to sens. I miało, odnoszę wrażenie. Jednak bywa i tak, że chce się iść dalej, w nowe być może mniej znane rejony. Być może z kimś innym albo samemu, zdając się na doświadczenie, wyczucie i intuicję. I to jest właśnie ten moment. Lepszego nie będzie. Dziękuję wszystkim, z którymi dane mi było współpracować i współtworzyć coś wyjątkowego. Bez odbioru i wszystkiego dobrego – były zastępca naczelnego.