niedziela, 17 lutego 2008

Żeby

Mieć życie na własność jak siedem godzin
spędzanych w pociągu pomiędzy mieszkaniem
rodziców, a tym, w którym się mieszka.

Dalsze godziny kreują się w zależności od
treści poznanych książek.

Kawałek wieczności pośród bezkresnej
inkarnacji bytu, albo lądowanie na jednym
z poziomów six feet under.

Można pływać bezwładnie pomiędzy
puzzlami bezkształtnych obłoków
niczym homocumulonimbus.

Żeby jeszcze cokolwiek przewidzieć, zamiast
mantrować błędy, jak koraliki przesuwane
pomiędzy kostkami kolejnych wypustek.

Brak komentarzy: