piątek, 30 maja 2008

WARSZAWSKA PALMA


Przejaw Autonomicznego Logicznego Myślenia Artystów

„… A POZA TYM WSZYSTKO PORZĄDKU”


Konkurs dla debiutujących satyryków na skecz lub monolog satyryczny na temat: ”

… a poza tym wszystko w porządku”, organizowany po raz pierwszy na scenie Domu Kultury „Rakowiec” we współpracy z warszawskimi kabaretami.


* tekst zaczerpnięty z materiałów reklamujących imprezę.

wtorek, 13 maja 2008

Idź

Znowu czas się lilaczy.

Na żoliborskich kępach i w sadach
daje się głaskać jak wieczna owieczka.

A ty odpływaj gumowa głupoto
ze swoim światem i lekomanią.

Znowu czas się lilaczy.

Cóż mogą znaczyć cztery minuty,
gdyby zestawić je z moją trzydziestką,
albo urodą Doriana?

W Castoramie tyle czasu wystarczy by wytłumaczyć
jak działa przedłużka do wałka,
którym chcesz wymalować mi ściany.

Musisz wiedzieć, że moje ściany to okna.
Przezroczystych powierzchni nie ma potrzeby
pokrywać akrylem.

Znowu czas się lilaczy.

No, idź już.
Idź figurko próżności.
Idź!

sobota, 3 maja 2008

"Widok z okna" w Radości

Mógłbym zacząć od tego, że „stoję w oknie”, ale teraz siedzę, więc na początek wyznam, iż kilka lat temu pracowałem w nowoczesnym biurowcu. Okna były bez klamek, czyli mówiąc prościej – były nieotwieralne i stanowiły tylko element konstrukcyjny całego budynku. Krajobraz za oknem regulowany był częstotliwością wizyt ekip alpinistycznych. To były złe okna. Wyobraźcie sobie gorący lipiec po wyjściu z takiej konserwy.
Krystyna Woźniak w swoim widowisku pokazuje tradycyjne okno wykończone drewnianą stolarką. Widok z okna bywa tu pocieszeniem, refleksją i pytaniem o człowieczeństwo. I to jest właściwe okno. Budząc się, odruchowo podchodzimy do okna. Widok jest jakimś wyzwaniem. Jak przetrwać? Co zrobić?
Piosenki i wiersze prezentowane przez artystów związanych z gorzowskim i warszawskim środowiskiem RSTK, pokazały kilkanaście różnych spojrzeń i obrazów, które możemy wychwycić patrząc przez zwyczajne okno. Nie ma znaczenia, czy jest to okno starej kobiety widzącej bruzdy i fale pomyłek, czy spojrzenie dziewczyny. Najgorsze są szklane domy. Okna stają się wtedy podłogą, sufitem i ścianą. Nie można odgadnąć, co jest po drugiej stronie. A przecież okno jest jak zwierciadło, które potrafi mówić.

Jadąc pociągiem pomiędzy Warszawą a Gorzowem, przeważnie czytam, albo próbuję spać. Widok z okna jest wtedy ukojeniem, chociaż bywa wspomnieniem wykładów na geografii. Mimo wszystko, sprawia mi radość. I nie bez powodu Krystyna Woźniak zdecydowała się na prezentację spektaklu w tym akurat miejscu i tym czasie, który pozwala jeszcze pielgrzymować pamięci pod puste okno w Krakowie.

Podwójna radość – duża, pisana małą literą „r” i Radość, w której publiczność prosi o bis. Czy można chcieć więcej?