Zdarzają się w życiu takie sytuacje, o których się nam, ani żadnym filozofom i szarlatanom nie śniło. Zbiegi okoliczności? Przypadek? Spełnione marzenia? Zapewne kumulacja wszystkich składowych. Do tego odpowiedni ludzie, jak drogowskazy na autostradzie, jak znaki. Taka sytuacja spotkała mnie już kilka, by nie powiedzieć kilkanaście razy w ostatnich latach. Ale przecież nie tylko mnie – Joannę Vorbrodt także. A zaczęło się tak:
- Ty Luis, skąd Ty właściwie jesteś?
- Ja? Z Gorzowa Wielkopolskiego, takie miasto na zachodze (śmiech)
- No co Ty? (prawie zachłysnąwszy się piwem)
- No, bo jest jeszcze Gorzów Śląski
- Ja wiem, moi rodzice tam mieszkają. A znasz Miłka?
- Chodziłem z nim do liceum, ale nie wiem co teraz robi
- Naprawdę? To ja do niego zadzwonię (i dzwoni – cześć Jaro, znasz Luisa? – no, chodziłem z nim do liceum, a, bo ja go właśnie poznałam w Warszawie na Nocy Poetów – śmiech…)
„Bo to się zwykle tak zaczyna” – od słowa do słowa i wreszcie do rzeczy, do czynu „bez pieniędzy dzikie podróże” i „life is life”. Jak się okazuje z okien domu moich rodziców widać okna rodziców Joanny i vice versa. Natomiast mój kolega z liceum, z którym wymieniałem się kasetami i wspólnie urządzałem akcje głosowania na gorzowską listę przebojów okazał się być wujem mojej koleżanki (czyli bratem jej mamy).
Finał jest taki, że w tym samym czasie spotykają nas podobne sytuacje – moje publikacje książkowe i płytowe sytuacje Joanny. Rozkoszne prawda?
To ja usłyszałem piosenkę Joanny – „Obudź się.Warszawa” – w radiowej Trójce w nocnej audycji po raz pierwszy (Mikrokosmos). Teraz ta piosenka znalazła się na najnowszej kompilacji układanej przez Piotra Kaczkowskiego – minimax pl 6. Z czego się bardzo bardzo cieszę. W najbliższą sobotę, to też ciekawostka, w klubie Zbigniewa Hołdysa w Warszawie będziemy wspólnie świętować to wydarzenie podczas koncertu Joanny, jej męża i zespołu. „Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”!!!
http://www.joannavorbrodt.pl/
- Ty Luis, skąd Ty właściwie jesteś?
- Ja? Z Gorzowa Wielkopolskiego, takie miasto na zachodze (śmiech)
- No co Ty? (prawie zachłysnąwszy się piwem)
- No, bo jest jeszcze Gorzów Śląski
- Ja wiem, moi rodzice tam mieszkają. A znasz Miłka?
- Chodziłem z nim do liceum, ale nie wiem co teraz robi
- Naprawdę? To ja do niego zadzwonię (i dzwoni – cześć Jaro, znasz Luisa? – no, chodziłem z nim do liceum, a, bo ja go właśnie poznałam w Warszawie na Nocy Poetów – śmiech…)
„Bo to się zwykle tak zaczyna” – od słowa do słowa i wreszcie do rzeczy, do czynu „bez pieniędzy dzikie podróże” i „life is life”. Jak się okazuje z okien domu moich rodziców widać okna rodziców Joanny i vice versa. Natomiast mój kolega z liceum, z którym wymieniałem się kasetami i wspólnie urządzałem akcje głosowania na gorzowską listę przebojów okazał się być wujem mojej koleżanki (czyli bratem jej mamy).
Finał jest taki, że w tym samym czasie spotykają nas podobne sytuacje – moje publikacje książkowe i płytowe sytuacje Joanny. Rozkoszne prawda?
To ja usłyszałem piosenkę Joanny – „Obudź się.Warszawa” – w radiowej Trójce w nocnej audycji po raz pierwszy (Mikrokosmos). Teraz ta piosenka znalazła się na najnowszej kompilacji układanej przez Piotra Kaczkowskiego – minimax pl 6. Z czego się bardzo bardzo cieszę. W najbliższą sobotę, to też ciekawostka, w klubie Zbigniewa Hołdysa w Warszawie będziemy wspólnie świętować to wydarzenie podczas koncertu Joanny, jej męża i zespołu. „Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”!!!
http://www.joannavorbrodt.pl/
3 komentarze:
hihihi, Luis! Uwielbiam Cię :*
ostatni wpis ponad miesiąc temu? bój się Boga, Paweł!
:-)
xcjdkjckjdkfkdjfdfdfhhhdgdgdgdgdg
Prześlij komentarz