niedziela, 21 lutego 2010

to bardzo proste

wolność jest dużo starsza od nas wszystkich
tu zgromadzonych. rozlała się po bezpiecznych
placach, jak przykładowo, ten przy piotrkowskiej.

pokój bywa jedynie miejscem, czasami domem.
niechby nawet na kilka godzin, ale zawsze.

pamiętasz? teatr, legiony, piotrkowska i
dworzec fabryczny. chciało się wtedy żyć.
dziś, nawet nie używam pościeli –
okrywam się każdym wspomnieniem.

tanie buty miękną wobec odwilży i sopli
lecących swobodnie z dachów. no i cóż?
pokój 109 na ulicy legionów. niedaleko wolność.
może jednak się skusisz?

niedziela, 14 lutego 2010

poniedziałek, 1 lutego 2010

Zasłyszane - Lahul

I

I chciałoby się powiedzieć, że się zaczęło od liny. Zabaw z nią, ćwiczeń i wprawek - to nie byłaby prawda. Na początku były słowa (bo słowa są początkiem wszystkiego). Potok słów. Opowieści, wrażenia, opinie. Dopiero później szukanie nazw, map, szczytów i miejsc, które wciąż wirowały w głowie. Śniły się, jak mogą śnić się jedynie marzenia.

II

Tak słucham tego wszystkiego. Podpatruję i szukam miejsc, o których się mówi. Mam dobrą pamięć i słuch. I jeśli Bóg jest rzeczywiście, tam musi mieć swoje miejsce. Przecież nie w niebie.

III

Jest późny Gierek. Źle nie jest, ale nikt nie spodziewa się żadnych zmian. Zwłaszcza tutaj. Oglądam swoje odbicie na elewacji ze szkła. Tylko ja, wiadro, myjka i lina, która mnie podtrzymuje. Ciągle patrzę na swoje odbicie. Znam każdy gest.

IV

Zaliczam i zliczam kolejne kominy, pomagam oddychać. Z jednej strony przypomina to rodzaj nadziemnego górnictwa (pod warunkiem, że takie istnieje), z drugiej - pomieszanie prac kominiarskich z działaniami świętego przynoszącego prezenty.

V

Długa lina, chłodny wiatr. Wielka fajka wciąż dymi. I jeszcze tutaj, choć w głowie szumią modlitewne młynki, łopoczą wstążki. Modlitwy na wietrze.

VI

Gdzie jest tam? Tam, gdzie bym chciał, by nie być tu?
Młynkować, szeptać i słuchać. I słuchać.

VII

Poduszki, poduszki. Na nich rosiczki, ziółka i stopy. Spojrzenia w kierunku łaty.
Zapisz co widzi twój teodolit. Wynurz się z błota pomiędzy palcami.

VIII

Wklejony w ścianę sklejam kawałki płyt. W ten sposób odstraszam zimę. Przenoszę ciepło na drugą stronę. Odklejam się. Zjeżdżam i wlepiam w noc.


IX

Świeci księżyc i pylą gwiazdy. Zdmuchujemy z siebie nawzajem ten kurz. Ciemna wilgoć przed nami. W nocy wszystkie sadzawki są czarne.