sobota, 27 marca 2010

Zasłyszane - touch and go

No i cóż, moja droga, życie nie łechta cię
tak jak byś tego chciała. Masz teraz 30 lat.
Jedyne, co możesz powiedzieć o sobie
zawiera się w zdaniu – obsługiwałam Kulczyka.

Prawie jak nowa wersja „Obsługiwałem angielskiego króla”
Hrabala. Ale, ale! Cóż to właściwie znaczy –
obsługiwałam Kulczyka? Podawałam lunch, zmywałam
podłogę, zmieniałam zastawę, robiłam loda,
czy wystawiałam fakturę na firmę żony?
To może nie jest tak bardzo istotne w chwili,
gdy działa magia nazwiska. Cisza i łał!
Szacun, panienko Edith!

Gustujesz w kuchni śródziemnomorskiej, owocach
morza, czerwonym winie i czosnku. Kochasz opowiadać
o swoich podróżach na południe Europy, szczególnie do Włoch –
swoją drogą, widziałaś ostatnią reklamę pepsi?

Uwielbiasz pierwszą płytę Ani Dąbrowskiej,
szczególnie piosenkę „Charlie Charlie”.
Ty nigdy byś nie dała się nabrać żadnemu Charliemu.
Nie w taki sposób.

Po cichu marzysz o sławie i całowaniu lasek na scenie.
Zapewne gdybyś wydała swój pamiętniczek, mogłabyś
liczyć na spore tantiemy. Może nawet byłby to bestseller.
Donna Edith – wyznania suki. Tak to byłby świetny PR
dla pamiętniczka. Ale jesteś na to za głupia.
Dlatego jedyne, co możesz powiedzieć o sobie
zawiera się raptem w dwóch słowach.

Brak komentarzy: