Szedłem, a raczej jechałem na to spotkanie z pewną obawą. Wszystko przez informację Karola na fejsbukowym zaproszeniu, z którego wynikało, iż będzie to koncert poezji śpiewanej, jakieś melorecytacje i wszystko czego się po prostu obawiam doświadczać (http://www.facebook.com/event.php?eid=158244544196720).
A tu proszę - fajna knajpa w fajnym miejscu (Bednarska to jedna z piękniejszych ulic w Warszawie) palić pozwalają. Ok, niech się zacznie. No i zaczęło się. Moje wszystkie obawy okazały się głupie i niepotrzebne. Karol w niecodzienny sposób zaprezentował swoją najnowszą książkę.
Występ świetnie przygotowany. Podzielony na części, by nie zmęczyć zgromadzonych. Wszystko jak trzeba, pełen profesjonalizm, klasyczna klamra. Co nie znaczy, że zabrakło tam spontaniczności, drobnych pomyłek itd.. ale pomyłkę wychwyciłem dopiero w ostatnim utworze i po prostu się czepiam ;-)
Gratuluję i cieszę się, iż Karol idzie własną drogą, obiera takie a nie inne motywy i robi to coraz lepiej. Pełen podziw za oprawę muzyczną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz