sobota, 2 października 2010

music a

Mówił do innych o swojej miłości do muzyki Abby. Powiedział, że posiada ich wszystkie czarne płyty. Siedziałem obok. W pierwszej chwili pomyślałem, że to jednak mało realne. Być może posiada płyty, na które trafił, po prostu. Ale żeby od razu wszystkie?! Są przecież albumy studyjne, albumy koncertowe, single po angielsku, single po szwedzku, single po hiszpańsku, składanki, debestofy, goldenhitsy, megamixy itd... Przesada.

Później przypomniał mi się fragment filmu „The Adventures of Priscilla, Queen of the Desert”. Tam także był wielbiciel Abby. Albo raczej samej tylko Fridy. I nie do końca wielbiciel ;-)

I zastanowiłem się jak daleko posunąć się może fascynacja, miłość do muzyki. Do ludzi, plakatów i płyt. A jeszcze te sobowtóry, covery, plagiaty, remasteringi. I po co?

I nie wiem. Zupełnie nie wiem dlaczego o tym myślałem.

Brak komentarzy: