Słoneczny wiatr pogrywa w kulki.
Astrologia jest zła. Choruje na wypryski
nienazwanych konstelacji.
Myśli krążą wokół widma jak łuna
miliona larw ochotki w godowym tańcu
nad Jeziorem Malawi.
Jak zużyte fusy w gwieździstej torebce
wrzucone w otwór egzystencjalnej kloaki
z napisem zła dieta, albo palenie zabija.
Linia życia meandruje jak hektolitry fluwialnej masy
złożonej w ciek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
To jednak ktoś tu zagląda:-)
Pozdrawiam
Prześlij komentarz