sobota, 12 stycznia 2008

Płyniemy

Słoneczny wiatr pogrywa w kulki.
Astrologia jest zła. Choruje na wypryski
nienazwanych konstelacji.

Myśli krążą wokół widma jak łuna
miliona larw ochotki w godowym tańcu
nad Jeziorem Malawi.

Jak zużyte fusy w gwieździstej torebce
wrzucone w otwór egzystencjalnej kloaki
z napisem zła dieta, albo palenie zabija.

Linia życia meandruje jak hektolitry fluwialnej masy
złożonej w ciek.

1 komentarz:

Paweł Luis pisze...

To jednak ktoś tu zagląda:-)
Pozdrawiam